wtorek, 27 maja 2014

Trochę o kobietach

Podczas, gdy w mediach słyszy się o parytetach, równości kobiet i mężczyzn, równym ich traktowaniu w pracy i życiu, tysiące kobiet cierpi z powodu pogorszenia się ich sytuacji finansowej. Kiedy? Najczęściej wtedy, gdy partner odchodzi, umiera lub traci dobrze płatną pracę. 

Zwróćmy uwagę na statystykę:

  • w pierwszym roku po rozwodzie stopa życiowa kobiet pogarsza się średnio o 73%
  • 47% kobiet powyżej 50 roku życia jest niezamężnych
  • spośród żyjących w nędzy starszych ludzi 3 na 4 osoby to kobiety, z których 80% nie doświadczyło biedy za życia swoich mężów
  • 90% kobiet na jakimś etapie swojego życia będzie w sprawach finansowych zdanych tylko na siebie.


Pomimo tak dramatycznych historii, które stoją za tymi liczbami, wiele kobiet oddaje swój los w ręce mężczyzn z nadzieją, że nic złego się nie stanie- nie zostawi, nie umrze, nie zachoruje. 
Brutalna rzeczywistość może zapukać do naszych drzwi szybciej niż myślimy.

Ustawa o emeryturach i rentach z FUS stanowi:
Art. 70. 
1. Wdowa ma prawo do renty rodzinnej, jeżeli:
1) w chwili śmierci męża osiągnęła wiek 50 lat lub była niezdolna do pracy albo
2) wychowuje co najmniej jedno z dzieci, wnuków lub rodzeństwa uprawnione do renty rodzinnej po zmarłym mężu, które nie osiągnęło 16 lat, a jeżeli kształci się w szkole - 18 lat życia, lub jeżeli sprawuje pieczę nad dzieckiem całkowicie niezdolnym do pracy oraz do samodzielnej egzystencji lub całkowicie niezdolnym do pracy, uprawnionym do renty rodzinnej.
2. Prawo do renty rodzinnej nabywa również wdowa, która osiągnęła wiek 50 lat lub stała się niezdolna do pracy po śmierci męża, nie później jednak niż w ciągu 5 lat od jego śmierci lub od zaprzestania wychowywania osób wymienionych w ust. 1 pkt 2.
Art. 73. 1. Renta rodzinna wynosi:
1) dla jednej osoby uprawnionej - 85% świadczenia, które przysługiwałoby zmarłemu;
2) dla dwóch osób uprawnionych - 90% świadczenia, które przysługiwałoby zmarłemu;
3) dla trzech lub więcej osób uprawnionych - 95% świadczenia, które przysługiwałoby zmarłemu.

Jeżeli więc tak się zdarzy, że partner umrze w „odpowiednim” czasie, kobieta nie zostanie bez środków do życia. Co w przypadku jednak, gdy mąż umrze wcześniej? Jeśli nas zostawi i sąd nie przyzna nam alimentów (zdarza się). Trzeba wtedy iść do pracy…a sytuacja kobiet na rynku pracy, jak wszyscy wiemy, nie jest ciekawa. Napotykają one na swojej drodze szereg dodatkowych barier, szczególnie związanych z: 
  • niedostosowaniem rynku pracy do wracających do pracy po urodzeniu dziecka (brak żłobków, przedszkoli, wysokie koszty opieki poza ośrodkami zinstytucjonalizowanymi, brak upowszechnienia elastycznych form pracy),
  • tradycją, patriarchalnym modelem rodziny
  • stereotypowym podziałem ról płciowych.

Tekst ten jednak nie skupia się na kobietach, które chcą pracować. Bo one sobie poradzą. Chcieć, to przecież móc. Mówimy tutaj o tych, które, mniej lub bardziej, świadomie nie chcą pracować.

Według GUS kobiety stanowią ponad 60% spośród ogółu biernych zawodowo w Polsce (Kobiety i mężczyźni na rynku pracy 2012). Stan ten pogarsza brak elementarnej wiedzy nt. swoich osobistych finansów. Już w 2009 r. Fundacja Kronenberga w wyniku przeprowadzonego badania zauważyła, że zaledwie 18% Polaków posiada dostateczną wiedzę na tematy gospodarcze i finansowe. Najniższy poziom wiedzy zaobserwowano wśród m.in. osób o niskich dochodach, starszych, posiadających wykształcenie podstawowe oraz…wśród kobiet. Przypadek? 

Nikogo nie chcę straszyć, ale nieustannie zastanawia mnie ta beztroska, z którą podchodzimy do życia- nie tylko naszego, ale także bliskich, za których w końcu też jesteśmy odpowiedzialni. Nie chodzi tutaj, by każdego dnia martwić się o nasz byt, ale by działać w kierunku jego polepszenia. 

By być niezależną, by być z mężczyzną, wtedy gdy chcemy, a nie gdy musimy. 
Wolność. Możliwość wyboru. Autonomia i samodzielność.




Dla zainteresowanych:
http://citibank.pl/poland/kronenberg/polish/files/fk_badania_01.pdf
Bogata kobieta, Kim Kiyosaki

środa, 21 maja 2014

Let`s talk about.... ODC.1

Taką dzisiaj rozmowę odbyłam (fragment):

Znajoma:  Ależ miałam paskudny dzień. Już od samego początku tygodnia mam tyle roboty….
Ja: No, ale jak to? W poniedziałek nie narzekałaś…
Znajoma: Zaczęło się w poniedziałek wieczorem. Chociaż nie, we wtorek! Czy na pewno we wtorek? Nie! W zasadzie dzisiaj wszystko się skomplikowało.

Wniosek z tego tylko jeden. Narzekamy! Gdy już zaczniemy, trudno nam skończyć!  W jednej chwili wszystko wyolbrzymiamy, zapominamy o tym co nas dobrego spotkało. Zamiast cieszyć się tym, co udało nam się osiągnąć, tracimy czas i energię na wyliczanie porażek, wytykanie błędów, zrzucanie winy na innych. W życiu każdego  z nas zdarzają się lepsze i gorsze chwile, czasami nawet jest więcej tych ostatnich. Nie oznacza to, że mamy im jeszcze poświęcać dodatkowe minuty, godziny! 

Odpocznijmy, zajmijmy się czymś innym, nie celebrujmy każdego złego momentu, nie wynośmy go na sztandary, nie opowiadajmy o nim każdemu napotkanemu nieszczęśnikowi!


Życie przemija, czas ucieka. Szukajmy dobrych chwil, radosnych momentów. Ich wspomnienie pomoże nam, gdy zajdzie taka potrzeba.

m.


czwartek, 15 maja 2014

grzanka i odwaga

Bruschetta. Według Wikipedii jest to grzanka, której podstawą jest pieczywo, posmarowane oliwą i roztartym czosnkiem. Istnieje wiele wariantów tego dania. Najczęściej podawane jest z mieszanką świeżo pokrojonych pomidorów i bazylii.
Pierwotnie była prostym daniem rolników – plantatorów oliwek (mogła narodzić się w tłoczniach, gdzie robotnicy spędzali wiele godzin przy monotonnej pracy, opiekając na ogniu kawałki chleba, polewając oliwą i posypując solą).


Dziś jest to nieskomplikowana przystawka, której smak i aromat, pod warunkiem właściwego przyrządzenia, są zniewalające.  Długo opierałam się przed zjedzeniem magicznej grzanki. Zwykła kromka chleba z pomidorem. Nad czym się tu ekscytować. Powodów do radości było jednak wiele.

Ile razy rezygnujemy z czegoś, gdy tego nie znamy? Ile cudownych smaków nas ominęło? Rozszerzmy to pytanie poza kuchnię.
Kiedy zrobiłeś coś ekscytującego, bo nowego? Kiedy została przekroczona granica znanego, przewidywalnego, bezpiecznego? Rzadko kto, robi to chętnie i każdego dnia, ale wysiłek, włożony w zrobienie tego pierwszego kroku, opłaca się- uczy czegoś innego,  nasz horyzont się powiększa, świat zaskakuje, a my idziemy dalej i dalej, bo choć czasami nam ciężko, trudno nas już powstrzymać.

Nowe smaki, nowi ludzie, nowe zainteresowania, nowe umiejętności. Nowe marzenia i plany.

Jak nie poznałeś, skąd wiesz, że nie lubisz? Syn znajomej nie lubił kapuśniaku, więc pomysłowa mama wkroiła do zupy parówkę i nazwała danie zupą parówkową. Skutek? Jadł aż mu się uszy trzęsły i jeszcze prosił o dokładkę.

Czasami trzeba nas zmusić, byśmy zapomnieli o uprzedzaniach, obawach i po prostu coś nowego zrobili. Czasami to życie nas do tego pcha (zmiana pracy, konieczność zmiany miejsca zamieszkania, zmiana partnera życiowego), a czasami sami chcemy doznawać, eksperymentować, doświadczać. Odczuwać przypływ adrenaliny. Cieszyć się zmianą. Obserwować świat dookoła.


Odwagi. Tego wszystkim życzę. I ciekawości świata. Nie zamykajmy się w czterech ścianach dobrze znanego nam otoczenia. Zróbmy coś innego. Zjedzmy grzankę inaczej przyrządzoną. Zapiszmy się na ciekawy kurs.  Zaśpiewajmy w trakcie wieczoru karaoke.

Pamiętajmy- SZCZĘŚCIE SPRZYJA ODWAŻNYM (Wergiliusz).

m.

poniedziałek, 12 maja 2014

Poniedziałek

Na początek tygodnia, wezwanie prof. dr hab. Katarzyny Popiołek


Bądźmy odkrywcami życia, a nie jego wyrobnikami. Nie szukajmy kogoś, kto urządzi nam życie, róbmy to sami. Najgorsze jest zamknięcie się we własnym świecie i w przestrzeni miałkich rozrywek, jak seriale telewizyjne czy czytanie romansów. Ważne, aby dzień był wypełniony dawaniem czegoś, aktywnością,  a nie oczekiwaniem, że coś się wydarzy.

Platon powiedział, że najważniejszy w każdym działaniu jest początek. Poniedziałek to początek tygodnia, więc może warto by dzisiaj coś zaplanować. Poszukać nowych możliwości. Przeczytać dobrą książkę. Wielu ludzi zamkniętych jest w swoich smartfonach, pochłoniętych przez wirtualne życie, podczas gdy to prawdziwe im umyka. Powtarzalność dnia, rutyna, pośpiech sprawia, że dni przechodzą niezauważone.

Jak wyglądał Twój poprzedni poniedziałek? I jeszcze poprzedni?
Jak będzie wyglądał następny?

Udanego tygodnia! 

m.

czwartek, 8 maja 2014

O robaku, część 1



Cynthia Kenyon- biolożka z USA, powiedziała kiedyś: If I were a worm, I would rather be the long-lived mutant than the normal worm, that's for sure. Ta pewność jest dowodem na ogromną pasję, z jaką podchodziła do swojej pracy. Jako genetyk nie chciałaby być zwykłym robakiem, wybrałaby życie mutanta, który pod względem genetycznym jest o wiele bardziej interesujący niż prosta dżdżownica.
Czemu wybrała akurat robaka, a nie żyrafę, małpę, czy motyla? Pewnie dlatego, iż w swojej codziennej pracy bada robaki, eksperymentuje na nich, więc to robaki głównie zajmują jej myśli. Robaki i DNA ;)

Tak to jest, gdy robimy to, co lubimy. Ktoś stwierdził, że jeśli będziesz mieć pracę, która jest twoim hobby, nie przepracujesz w swoim życiu ani jednego dnia. Często zapominamy o słuszności tego stwierdzenia. Idziemy do pracy, żeby zarobić na chleb, zdobyć pieniądze, a dopiero po pracy zaczynamy rozwijać swoje zainteresowania, robić to, co lubimy. Niektórym uda się tak żyć, niektórzy zaś nie będą mieli tyle szczęścia, bo nie będą już mieć po prostu na to siły.

A jak by tak zrobić, żeby praca sprawiała nam przyjemność? Czy większość z nas pracuje, bo chce, czy pracuje, bo musi? Praca ma 3 podstawowe funkcje- ekonomiczną, dochodową oraz społeczną. Najczęściej skupiamy się na tej drugiej, zapominając o tym, że życie to nie tylko praca. 
Życie nie polega tylko i wyłącznie na zarabianiu pieniędzy. Życie to także rodzina, zdrowie, aspiracje,  realizacja marzeń…

Poświęcając większość swoich dni na pracę, której nie lubimy, która nie przynosi nam satysfakcji, dajemy przyzwolenie na to, by nie żyć w pełni. Coś tracimy- świadomie bądź nieświadomie. Nie szukamy innej drogi, a swoją bierność tłumaczymy  jednym zdaniem: „Takie jest życie”.
I dzielimy los zwykłego robaka, który przyjmuje to, co spadnie mu z nieba, zamiast spróbować czegoś innego, poszukać innych rozwiązań, być wyjątkowym mutantem, który nie idzie drogą innych robaków. Tworzy własną historię.

Jaka będzie Twoja historia?


Dla zainteresowanych pracami Kenyon, polecam:



sobota, 3 maja 2014

O pracy

Dzisiejszy dzień jest dniem wolnym od pracy. Ot, święto narodowe.

Święto Narodowe Trzeciego Maja kojarzy się wszystkim z majówką, długim weekendem, a już na pewno, jeśli pogoda na to pozwoli, z grillowaniem.

Już pod koniec kwietnia markety zapraszają nas do odpowiedniego przygotowania się i zakupienia specjalistycznego sprzętu (grill, akcesoria, węgiel drzewny) oraz jedzenia (kiełbasy, w której nie ma mięsa i piwa, w którym nie ma chmielu). I spora część rodaków na to zaproszenie odpowie twierdząco, bo przecież nikt odmawiać nie lubi! Udanej zabawy!

Czy w trakcie tego wolnego, staniemy na chwilę, by się zastanowić nad istotą tego święta? Co było w tej Konstytucji 3 maja takiego istotnego? Czemu tyle lat po jej uchwaleniu, cały czas o niej pamiętamy? Ba, czemu ludzie nie idą do pracy i nie powiększają naszego PKB? Czy nie podchodzimy do 3 maja instrumentalnie, ciesząc się wolnym dniem i chwilami spędzonymi w doborowym towarzystwie (bliskich bądź swoim)?

Konstytucja ta, była pierwszym tego typu aktem prawnym na kontynencie europejskim, a drugim na świecie po konstytucji amerykańskiej z 1787 r. W 1791 r. zrobiliśmy, jak na tamte czasy, coś niezwykle innowacyjnego i śmiałego. Byliśmy pionierami. Pierwsza demokratyczna konstytucja w Europie. Pierwsza!

Rocznica uchwalenia tej konstytucji jest świętem narodowym, bo trzeba pamiętać o wydarzeniach w dziejach Narodu, które zapisały się w historii jako nowoczesne, postępowe i oryginalne.

W życiu osobistym również pamiętamy o rzeczach istotnych. Pamiętamy o przełomowych decyzjach, spektakularnych zwycięstwach, ale także o wielkich przegranych. I bardzo dobrze. Pamiętajmy i wyciągajmy wnioski. Uczmy się na swoich błędach i róbmy dalej swoje.
Strach przed porażką czasami paraliżuje, ale potrafi także mobilizować do jeszcze cięższej pracy.
  
Nie wiem, czy twórcy konstytucji uchwalonej w 1791 bali się, ale jeśli się czegoś obawiali, to ich to nie powstrzymało. Nie stchórzyli.

Nie stchórzyli i dlatego mamy wolne. Ich decyzja wpływa dzisiaj na życie milionów Polaków. Wpływa także na wzrost obrotów marketów ;)


Także życzę odwagi. Na co dzień...i od święta. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień...