czwartek, 4 grudnia 2014

reklama prawdę Ci powie


Chociaż raz, reklama nie kłamie.

Pewien bank wypuścił hasło w eter: "Tym więcej masz niezależności, ile masz oszczędności". Umówmy się. Zapewne bardziej zależy im na jak największej sprzedaży produktów niż na edukacji swoich klientów. Należy im jednak przyznać, że dali pewną wartość tym, którzy się nad sensem tych słów pochylili. Bo nikogo nie trzeba przekonywać, że nad wolnością i niezależnością warto się czasem zastanowić.

Rozważmy dwa przypadki.

Przypadek 1.
Ania jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę. Po godzinach zajmuje się jeszcze marketingiem sieciowym lub znalazła inne źródło dochodu, np. umowa zlecenie. Zarabia tyle,  aby móc odłożyć pewne kwoty na swoim koncie oszczędnościowym. Być może inwestuje.

Przypadek 2.
Beata pracuje razem z Anią. Po pracy jedzie do domu i zajmuje się swoimi sprawami. Ma tylko jedno źródło dochodu. Wynagrodzenie wystarcza jej na pokrycie bieżących zobowiązań. Nie ma oszczędności.

Firma planuje cięcia. Ktoś zostanie zwolniony. Pytanie: Kto się bardziej boi: Ania, czy Beata?
Już spieszę z odpowiedzią. Otóż, bardziej boi się Beata. 

Wnioski?
  1. Brak dywersyfikacji dochodu to błąd. Praca staje się koniecznością a nie możliwością
  2. Nie oznacza to, że musimy pracować od świtu do zmierzchu. Oznacza to jedynie tyle, że należy pracować mądrze. Ania z większą pewnością siebie zwróci się do szefa z zapytaniem o podwyżkę niż Beata. Beata jest przywiązana od firmy. Gdzie tu niezależność?
  3. Im więcej oszczędności, tym więcej niezależności. Złote słowa! Nie boimy się zwolnienia, kryzysu, gdy mamy zabezpieczenie finansowe na gorsze dni. 


Wszyscy to wiemy, czemu większość nic nie robi?

Pozdrawiam, 
ms