sobota, 28 czerwca 2014

Chlor. Znasz?

Do czego potrzebny jest nam chlor? Obecnie jest powszechnie stosowany do uzdatniania wody. Neutralizuje znajdujące się w niej bakterie, zabija chorobotwórcze ustroje.  Czy używanie chloru  jest obojętne dla naszego zdrowia? Naukowcy dowiedli, że kąpiel w chlorowanej wodzie powoduje mikrouszkodzenia DNA, które mogą przyczyniać się do rozwoju nowotworów.

Chlor, nasz dzisiejszy bohater:
może przyczyniać się do m.in. raka jelita czy żołądka
wywołuje napady kaszlu, astmy
negatywnie wpływa na układ oddechowy
powoduje alergię układu pokarmowego i oddechowego, przyspiesza występowanie wrzodów
niszczy śluzówkę, działa drażniąco na skórę przez co ułatwia wtargnięcie alergenów w głąb tkanek. niszczy warstwę lipidową skóry. Traci ona nawilżenie i jest podatna na działanie substancji chemicznych
wypłukuje z organizmu krzem, co może powodować problemy ze skórą, włosami czy paznokciami.
kąpiel w chlorowanej wodzie powoduje mikrouszkodzenia DNA

Krzysztof Abramek, autor książki poświęconej witaminom, minerałom i suplementom diety pyta retorycznie tak: „jeśli chlor zabija bakterie, to dlaczego miałby dla ludzkich komórek być pożyteczny?”. 

Z chlorem spotykamy się najczęściej na basenie czy w domu, w trakcie codziennych porządków (o kranówce nie wspomnę). I o ile, możemy zrezygnować z basenu z wodą chlorowaną  na rzecz basenu z wodą ozonowaną, o tyle do sprzątania również możemy wybrać produkty bez chloru. Tak, można! Jak to zrobić? Czytać etykiety, moi drodzy. Poświęcić trochę uwagi i nie wrzucać do koszyka byle czego. Nasze działanie ma swoje konsekwencje. Niestety są one opóźnione, więc przed pojawieniem się różnych dolegliwości nie możemy zareagować i im przeciwdziałać.  Życie byłoby prostsze, prawda?

Świadomie wybierajmy produkty. Twój wybór ma znaczenie- pozytywne lub katastrofalne w skutkach. 

Podłoga umyta? ;)

m.


niedziela, 22 czerwca 2014

Konsument to Ty

Wszyscy doskonale wiemy, że na zakupy wybieramy się, gdy 
a. jesteśmy najedzeni
b. zrobiliśmy listę potrzebnych nam rzeczy
c.kartę kredytową zostawiliśmy w domu

Powyższe ma nas uchronić przed nas samymi, ale również przed zabiegami sprzedawców, którzy tylnimi drzwiami chcą nam do koszyka wrzucić kilka niepotrzebnych rzeczy. Mówię tu o specyficznej muzyce, która rozbrzmiewa w sklepie, o zapachu, który jest rozpylany w galerii, by pobudzić określone części naszego mózgu, o sprytnym ustawieniu produktów na półkach czy o posługiwaniu się słowem "promocja" (niekoniecznie zgodnie ze stanem faktycznym).
Wszyscy to wiemy, ale każdemu z nas zdarza się wrzucić coś nadprogramowego do koszyka, prawda? 

Idźmy dalej. 
Wszyscy również wiemy, że należy czytać etykiety, o sprawdzaniu daty ważności do spożycia już chyba nie trzeba wspominać. Trzeba obejrzeć produkt z każdej strony, by się przekonać, czy cena odpowiada jakości. Ile sera jest w serze? Czy ten jogurt jest na pewno jogurtem, a nie mlecznym deserem? Ile tego orkiszu jest w tym chlebie orkiszowym?

Spora liczba konsumentów nie kupuje świadomie. Nie porównuje cen podobnych produktów, nie przelicza ich wagi i ceny (czego w zasadzie nie trzeba czynić, bo zazwyczaj cena jest podana- za 1 kg, za sztukę, za litr). Nie wliczają czasu i kosztu dojazdu do sklepu do całkowitej ceny zakupów. Kupując w dyskontach uważają, że oszczędzają, ale czy tak jest zawsze?

Zachęcam do bliższego przyjrzenia się naszym nawykom robienia zakupów. 

Nie wkładajmy do koszyka byle czego. Produkty muszą odznaczać się dobrą jakością, szczególnie gdy mowa o artykułach spożywczych. To przeciez pożywienie daje nam energię do pracy, dostarcza witamin i wartości odżywczych, by organizm miał siłę zmierzyć się z wyzwaniami każdego dnia.

Nie popadajmy również w skrajności. "Tani" nie zawsze oznacza "zły". 
Kupujmy po prostu z głową. Bądźmy świadomymi konsumentami.

m.

niedziela, 15 czerwca 2014

Pachniesz?

Czego dzisiaj użyłeś, by ukryć swój naturalny zapach? Dezodorant, perfumy, czy woda perfumowana- wszystko to ma sprawić, byśmy pachnęli słodko, świeżo lub intrygująco. Historia perfum i tego, jak człowiek dba o higienę jest dość długa i znacząco ewoluowała na przestrzeni stuleci.

Dzisiaj, w Europie 2014 r.,  przyjęte jest, iż myjemy się codziennie, używamy mydła i innych środków, które zapobiegają wydzielaniu się nieprzyjemnej woni. Źle widziana jest w towarzystwie osoba, której pot z pachy również (raczej przez pomyłkę) został zaproszony do rozmowy. Podróżujący komunikacją miejską, szczególnie w miesiące letnie, wiedzą o tym sporo. Ten kwaśny zapach (odór) szybko znajduje drogę do naszych gruczołów węchowych… Oto najlepsza motywacja do kupna samochodu ;)

Każda kultura inaczej postrzega dbanie o higienę i każda z nich jest przekonana o tym, iż to jej zwyczaje są najlepsze. Przykład? Starożytni Egipcjanie uważali za obrzydliwą kąpiel w stojącej wodzie. Brudne ciało nie mogło zostać dobrze umyte w tej wodzie. Inaczej uważali Grecy, którzy z takich kąpieli korzystali. 

To, co uznajemy za normę zależy od czasów w jakich żyjemy. Współczesnej kobiecie (wychowanej w kulturze zachodniej) wpaja się od najmłodszych lat, że musi być nienagannie czysta, by mężczyzna chciał z nią współżyć. Uważa potem, że partner brzydzi się woni, która wydobywa się z jej miejsc intymnych, podczas gdy Napoleon wracając do Józefiny z jednej z wypraw pisał do niej: "Jutro wieczorem wracam do Paryża. Nie myj się”. 
Niewyobrażalne, prawda?

Powinniśmy świadomie używać produktów, które przecież nie wzięły się znikąd i czemuś służą. Stoi za nimi bogata historia, która ukazuje drogę, jaką człowiek przeszedł. Dzięki ewolucji podejścia do higieny, utrzymania czystości możemy korzystać z pięknych zapachów, których używamy w zależności od potrzeb, ale również nastroju, czy chęci uzyskania konkretnego efektu.

Z pachnącymi pozdrowieniami, 
m.

wtorek, 10 czerwca 2014

Ramię w ramię?


Jak duże macie grono znajomych? Jak często się spotykacie? Utrzymujecie ze sobą częste kontakty? Czy zastanawialiście się kiedyś nad jakością Waszych stosunków z innymi?

Moi bliscy zapytani, po co im znajomi wymieniali zgodnie:
1. Spędzać wolny czas
2. Wymieniać się doświadczeniami
3. Zwierzać, szukać rady

I generalnie wszystko się zgadza. Tak to ze znajomymi jest. „Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz”. Znacie? Ale czy tylko o to chodzi w życiu, by nie było nudno? Byśmy razem z naszymi znajomymi spędzali czas jedynie na zabawie? Byśmy dostarczali im rozrywki?

No nie powiem, zabawa to jest dobra rzecz. 

Czy jednak nie byłoby piękniej, gdybyśmy razem z naszymi bliskimi mogli robić rzeczy wyjątkowe, nowe. Razem tworzyć, doświadczać, a nie tylko siedzieć i dyskutować o sprawach dobrze już nam znanych. O tematach kilkukrotnie przez nas przerobionych. Jestem zdania, że polemizowanie w gronie znajomych po jakimś czasie traci sens. Każdy już bowiem zna światopogląd kolegi z lewej strony, można się domyśleć, co powie koleżanka ze strony prawej. Nie ma zaskoczenia, nie ma natłoku myśli, nie ma wyzwania intelektualnego.

Wspólna praca nad interesującym projektem zbliża ludzi. Każdy z nas jest wyjątkowy, niepowtarzalny, codziennie się zmieniamy. Miło jest doświadczać czegoś pozytywnego w swoim życiu w towarzystwie znajomych twarzy, razem z nimi. Razem się wspierać, motywować, zarzucać pomysłami, kreować nową jakość. Być świadkiem wspólnych sukcesów.


Czy tak powinno być? Zdecydowanie tak, życie byłoby prostsze. Bo przecież właśnie znajomi wiedzą o sobie najwięcej. Wiedzą, czego mogą się po sobie spodziewać. Cenią zalety, znają wady. 

Czy tak zawsze jest? Niestety nie.

Nie przejmujcie się jednak, gdy robicie coś niezwykłego i nie możecie się tym z nikim podzielić, bo dookoła Was nie ma Waszych znajomych. Nie martwcie się. Wszak, oni też się dobrze czują, świetnie się bawią, krzywda im się nie dzieje. Jesteśmy tam, gdzie chcemy być. Ot, takie pocieszenie.

m.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

O robaku, część 2

Każdy z nas dysponuje dniem, który trwa 24 godziny. Od nas samych zależy, co z nimi zrobimy.  Jedni wolą poczytać książkę, jedni zobaczyć serial, inni rozkoszować się słońcem na plaży.Jedni poszerzają swoje horyzonty, inni zaś nie wykorzystują napotkanych szans, nie rozwijają swoich zdolności. No wiadomo, przecież nie muszą.

Kant, niemiecki filozof, powiedział kiedyś: If man makes himself a worm he must not complain when he is trodden on.

Skoro tak niewiele od siebie wymagamy, nie stawiamy sobie celów do osiągnięcia, nie dziwmy się, że inni idą do przodu zostawiając nas w tyle.

Nie zastanawiajmy się, czemu tak wiele nas omija, nie żałujmy, iż nie doświadczamy cudownych chwil, gdzieś w innej części świata, z fajnymi ludźmi.

Skoro taki los dla siebie szykowaliśmy, przyjmijmy go bez pretensji do całego świata.

Albo....

albo zróbmy coś z tym!

m.