piątek, 7 października 2016

Lepszy sort pory dnia

Pewnego dnia  skakałam po radiowych kanałach szukając ciekawego programu. Natrafiłam na audycję „Lepsza połowa dnia” i zatrzymałam się na chwilę.  Nie dlatego, że była zajmująca. Moją uwagę przykuła nazwa programu. Lepsza połowa dnia… Językoznawcą nie jestem, ale pokuszę się o pewną analizę.

Zastosowano tutaj stopniowanie przymiotnika „dobra”. Sugeruje się przez to, że ta pora dnia jest lepsza od tej, która właśnie minęła. Należałoby się cieszyć. Wszystko co „lepsze” dopiero przed nami. Czy aby na pewno? 
Kawa na ławę. 
Lepsza połowa dnia się zaczęła, bo skończyła się praca!! Przesłanie jest jedno. „Twoja praca jest żałosna. Masz szczęście, że właśnie się skończyła. Lepsza połowa dnia przed Tobą.” 
Nadmieniam, iż jest to stacja radiowa o zasięgu ogólnokrajowym, dociera do sporej liczby słuchaczy.

Trochę to wszystko smutne zważywszy na fakt, iż w pracy spędzamy znaczną część  życia. 
Cały dzień powinien być wyjątkowy, należy znieść podział na lepszą i gorszą połowę! 
Robiąc w pracy to, co się lubi oznacza, że nikt nie czeka na lepsze, bo to lepsze jest cały czas!
No!

czwartek, 4 sierpnia 2016

Do perfum przykładamy dosyć dużą wagę. Perfumy to nie tylko kompozycja zapachowa zamknięta we flakonie. To coś więcej… Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaka historia stoi za tą butelką na naszej półce.

Historia perfum, która nierozerwalnie związana jest z historią człowieka. Żyjemy po to, żeby się rozwijać, poznawać świat i siebie. Niemniej jednak, nie możemy myśleć o przyszłości, jeśli nie znamy przeszłości.

Tym samym, chciałabym zaprosić Was w niezwykłą podróż. Podróż…w zapach!

Będzie to wędrówka nie tylko tajemnicza, ale również fascynująca. Poznamy więc zmienne podejście ludzi do zapachu, ale również przy okazji do czystości (sic!). 

Przyjrzymy się jaki wpływ na kulturę zapachu miały religia i ustrój państwa.

Będzie się działo!
Zachęcam do zaglądania i komentowania!
A tymczasem…pachnącego dnia!

wtorek, 26 lipca 2016

PERUMA, czyli polski język bardzo trudny

Lubimy ładnie pachnieć. Uważamy, że zapach nas dopełnia. Jest nieodłącznym elementem naszego dnia i, jeśli jest dobrze stosowany, potrafi podkreślić naszą osobowość.

Dzielimy nasze zapachy na typy (delikatne, zmysłowe, przebojowe, sportowe, itd.) oraz rodziny (kwiatowe, owocowe, szyprowe, orientalne, itd.), aby łatwiej było nam dobrać daną kompozycję do okazji. Inaczej ubieramy się na romantyczną kolację, inaczej do pracy. Z perfumami postępujemy dokładnie tak samo. Dokonujemy wyboru.

Używając perfum pokazujemy światu, że dbamy o każdy szczegół. A poza tym…tak po ludzku… fajnie jest pachnieć, przyznacie sami!

Skoro jest tak fajnie, skoro tak dobrze się zaczęło, to w ten sam sposób należałoby skończyć.
Mianowicie- nie powinniśmy psuć tego efektu niepoprawną odmianą słowa „PERFUMY”. Otóż to!
Nie perfuma. Nie perfumik. Nie perfum.

Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, zawsze możecie zastąpić kłopotliwe słowo ZAPACHEM.

Spójrzmy na kilka przykładów:
Kupiłam sobie perfum.
Odpowiedź: To świetnie, ale następnym razem kup sobie PERFUMY.

Twoja perfuma pięknie pachnie.
Odpowiedź: Bardzo dziękuję, ale co to jest perfuma?? A przy okazji, zauważyłaś, jak moje PERFUMY pięknie pachną?

Ten perfumik jest teraz w promocji.
Odpowiedź: Może i promocja jest bardzo korzystna, ale nic nie usprawiedliwia kaleczenia języka.

Pachnę dziś tym perfumem, o którym Ci wczoraj mówiłam.
Odpowiedź: Pachniesz PERFUMAMI. Nie oszukuj.


Życzę pachnącego dnia!

czwartek, 29 października 2015

Zuzia i feminizm

Należy wrócić do podstaw, a mianowicie- do definicji.

Używamy słów, których nie znamy. Nie znamy ich znaczenia. Wyrzucamy z siebie bezwiednie jakiś zbitek słów wiedząc, że i tak nas nikt nie poprawi, albo z grzeczności, albo z własnej niewiedzy. Nawet się nie zastanawiamy, czy mówimy poprawnie. Zero refleksji.

Każdy chce zrobić wrażenie, być elokwentnym. Nie każdy jednak może.

Feministka. Słowo powszechnie używane. Powinien znać je każdy. No właśnie, powinien.

Ostatnio pewna kobieta, nazwijmy ją - Zuzia- popełniła błąd. Postanowiła coś powiedzieć. Jak postanowiła, tak  zrobiła. I powiedziała:

"Jestem feministką. Przepraszam panów tu siedzących, ale muszę to powiedzieć. Panowie wymagają ciągłego chwalenia. Bez nieustannego poklepywania po ramieniu czują, że nikt ich nie docenia. Trzeba im mówić: Świetnie, że to zrobiłeś, ja bym na to nie wpadła. Kobiety robią swoje. Panów trzeba chwalić. Przepraszam za te feministyczne stwierdzenia, ale taka jest prawda".

Zuzia się myli. Zuzia jest niedouczona.

To nie są feministyczne stwierdzenia. To jest seksistowskie. Z feminizmem nie ma to nic wspólnego. Zuzia pewnie by o tym wiedziała, gdyby cokolwiek przeczytała na temat feministek, bogatej historii feminizmu. Poznałaby rodzaje feminizmu, postulaty działaczek. Nie bazowałaby na utartych schematach. Nie powielałaby ich. A przynajmniej nie używałaby pojęć, o których nic nie wie.

Zuzia już się nie zmieni. 

A wszystkich innych.... zapraszam, przy okazji poruszonego wyżej feminizmu, na film:

Pozdrawiam, 
ms

poniedziałek, 28 września 2015

powrót do przeszłości WSTĘP

Jeśli jesteś dziewczyną, która w dzieciństwie zaczytana była w "Ani z Zielonego Wzgórza" i innych sentymentalnych książkach, to prawdopodobnie pisałaś pamiętnik.

Jeśli Twoje podejście wyglądało tak jak u większości piszących w tym okresie życia, to pamiętnik zaczynałaś pisać wiele razy...kończyłaś i zaczynałaś pisać, gdy tylko przeczytałaś wpis, który po jakimś czasie przestał Ci się podobać. 

Logiczne.

Ja tak robiłam, a ponieważ byłam bardzo krytycznie nastawiona do swojej twórczości, zużyłam wiele zeszytów.

Dzisiaj wróciłam do swojego poprzedniego bloga.

Gosia na włościach cz.1
Mieszkanie samemu ma swoje plusy. Ma także minusy- jak to w życiu. Od trzech dni mieszkam sama, oto moje obserwacje jakie poczyniłam, gdy rodzice wyjechali na wczasy.

Wizyty w sklepach spożywczych przerażają. Kupowanie tego, co KONIECZNE od tego, na co się ma ochotę czyni spustoszenie w portfelu.

Gotowanie i zmywanie po posiłkach stało się czystą przyjemnością. Jesz, co chcesz. Zmywasz kiedy chcesz. Gotujesz dla jednej osoby (mniej czasu na przygotowanie posiłków, mniej naczyń do umycia).

Słuchasz muzyki tak głośno, jak tylko chcesz.

Możesz mówić do siebie bez obawy, że troskliwa rodzina skieruje Cię na badania psychiatryczne.


Wychodzenie z domu trwa dwa razy dłużej. Trzeba sprawdzić, czy wszystko co ma być zamknięte- jest zamknięte, czy woda z kranu nie cieknie, czy żelazko wyłączone…

Mieszkanie samemu kształtuje postawy proekologiczne. Wiecie, ile człowiek jest w stanie wytworzyć śmieci? Dużo…Gdy inny członek rodziny regularnie wyrzuca śmieci, ta ilość nie rzuca się tak w oczy…

Mieszkam sama. Prawie całe dnie mnie nie ma w domu. Nie brudzę. Nie jestem w dwóch pokojach jednocześnie. Zazwyczaj korzystam z jednego, ciągle tego samego. To powiedzcie mi, czemu jest brudno? Kurz, kurz, wszędzie kurz. Nie będę ciągle latać ze szmatką. Teraz dochodzę do wniosku, że moje wymarzone mieszkanie z trzema pokojami to chyba nie jest dobry pomysł… Nie jestem leniwa, ale świat jest tak urządzony, że skoro jest skutek, to musi być przyczyna. Jest brudno, a być nie powinno. I gdzie tu logika?

czwartek, 24 września 2015

piękno rzeczy codziennych

Tak sobie oglądam zdjęcia znajomych z wakacji i się zastanawiam, czy trzeba pojechać aż na drugi koniec świata, żeby dostrzec urodę zwykłych rzeczy.

Cudowne donice na balkonie.
Kawa wypita w przydrożnej kawiarni smakuje lepiej niż gdziekolwiek indziej.
Ściana starego budynku jest urzekająca.
Schody drewniane to niezapomniany widok.

Ja wszystko rozumiem.  Na wakacjach jest inaczej. Na świat inaczej się patrzy. Lżej się oddycha.

Dobrze by jednak było, żeby po powrocie z wakacji widzieć dookoła nas niezwykłe rzeczy, niesamowitych ludzi, interesujące zjawiska. Dostrzec w czymś normalnym coś nienormalnego...i się zdziwić. 

Zdziwienie jest początkiem wiedzy. Arystoteles.

Pozdrawiam, 
ms

poniedziałek, 21 września 2015

wyjątkowość wyjątkowych

Historia pokazuje, że czas szybko płynie, ale ludzie nie zmieniają się tak, jakby nam się to wydawało.

Dwudziestolecie międzywojenne. Inne stroje, inna kultura, inny świat pod względem technologii, ten sam pod względem namiętności człowieka. Ten, kto myśli, że ucząc się historii naprawimy przyszłość, cóż, myli się. Historia jasno stwierdza, że będąc podobni do naszych przodków, dokonujemy podobnych błędów, używamy tych samych argumentów i trafiamy na mur niezrozumienia...tak jak oni.

Za życia Ireny Krzywickiej powstała pierwsza w Polsce Poradnia Świadomego Macierzyństwa. Zapobieganie ciąży i leczenie bezpłodności. Ataki tradycjonalistów i biskupów spowodowały, że jednostka nie funkcjonowała zbyt długo. Brzmi znajomo?

Nie jesteśmy wyjątkowi.
Nie odkrywamy niczego nowego.

Czy znajdziemy odpowiedzi na trapiące nas pytania z naszym ograniczeniem, brakiem empatii i otwartości na argumenty (fakty, nie opinie) innych?

Czy postęp technologiczny jest usprawiedliwieniem dla zastoju myśli?

Co myślisz?

Pozdrawiam,
ms