Pewnego dnia skakałam po radiowych kanałach szukając
ciekawego programu. Natrafiłam na audycję „Lepsza połowa dnia” i zatrzymałam
się na chwilę. Nie dlatego, że była
zajmująca. Moją uwagę przykuła nazwa programu. Lepsza połowa dnia… Językoznawcą
nie jestem, ale pokuszę się o pewną analizę.
Zastosowano tutaj stopniowanie przymiotnika „dobra”.
Sugeruje się przez to, że ta pora dnia jest lepsza od tej, która właśnie minęła.
Należałoby się cieszyć. Wszystko co „lepsze” dopiero przed nami. Czy aby na
pewno?
Kawa na ławę.
Lepsza połowa dnia się zaczęła, bo skończyła się praca!! Przesłanie
jest jedno. „Twoja praca jest żałosna. Masz szczęście, że właśnie się
skończyła. Lepsza połowa dnia przed Tobą.”
Nadmieniam, iż jest to stacja radiowa
o zasięgu ogólnokrajowym, dociera do sporej liczby słuchaczy.
Trochę to wszystko smutne zważywszy na fakt, iż w pracy spędzamy
znaczną część życia.
Cały dzień powinien być wyjątkowy, należy znieść
podział na lepszą i gorszą połowę!
Robiąc w pracy to, co się lubi oznacza, że nikt
nie czeka na lepsze, bo to lepsze jest cały czas!
No!